Seryjnych morderców, niestety, mimo postępu technologii, rozwoju technik
śledczych i odpowiednich dziedzin psychologii, trudno jest wykryć. Jako
ten niszczący miano bycia człowiekiem ,,niepotrzebny element społeczny",
równie ciężko ich zdiagnozować, a co dopiero złapać na gorącym uczynku.
To raczej określenie, któremu, o ironio, nadał sens Ted Bundy; od jego
przypadku, tak na prawdę termin czy też problem ,,seryjnego mordercy"
zaczęto powoli stosować, głównie w terminologii Psychokryminalistyki.
Dziś wielu ludzi, głównie wypuszczające swoje spragnione sensacji macki,
media, nadużywają nazewnictwa ,,seryjny morderca", i w wielu
przypadkach mylą je z ,,masowym mordercą", choć bywa i tak, iż w
niektórych sytuacjach zaciera się granica między tymi pojęciami: i tu do
głosu dochodzą postacie Jima Jonesa i Davida Koresha - przywódców sekt o
skrajnie wąskim, spaczonym z naszej perspektywy poglądzie na wiarę i
społeczeństwo.
Pośród seryjnych morderców poruszyły mnie słowa Karola Kota - bestii o
antropomorficznych kształtach, która pierwocinami zła tak głębokimi, że
aż nierealnymi, w niej drzemiącymi, nie może zostać nazwana
człowiekiem. Oto co w szokującym wywiadzie, którego treść wskazuje na
wypowiedzi Karola Kota jako człowieka spokojnie się wysławiającego,
rozmawiającego o morderstwach, jak o zwykłej pasji, i paradoksalnie
,,zdrowego psychicznie", oznajmił o swojej moralności pan Kot:
,,Mówiłem
już dzisiaj, że dobrem jest to, co sprawia przyjemność, w takim razie,
skoro zabijanie dawało mi zadowolenie, więc jest dobrem, a ja porządnym
człowiekiem. Nie jestem więc draniem czy zbrodniarzem, ale tylko
mordercą. Wierzę w to, że jestem porządnym człowiekiem. To, że
mordowałem niewinnych, to moja osobista, prywatna sprawa (...) Chwilą
radości było dla mnie, gdy zaraz po czynie ścierałem palcem krew z
noża, a potem go oblizywałem. Robiłem to jak najszybciej, w pierwszej
lepszej bramie."
Czy takie indywidua, jak Karol Kot urodziły się po prostu złe.
Otwarły się bramy piekieł i zeszły na ziemię po to, aby zabijać? Samo
środowisko, rodzina i inne kwestie społeczne jego, jak i wielu innych
psychopatycznych morderców, dotyczące, nie mogąwyjaśnić takiego
zachowania, tego niepowstrzymanego, gadziego szału mordowania. Zapewne
relacje rodzinne, problem akceptacji przez społeczeństwo, jeśli ma się
jakąś dostrzegalną wadę w wyglądzie i zachowaniu, i trudności - mimo
chęci - z tworzeniem więzi, ot intymnej relacji z drugą osobą, korelują
jakoś z uszkodzeniami lub dysfunkcjami w odpowiednich płatach i
strukturach mózgu, jak i ogólnie Układu Nerwowego u takiej osoby.
Dodatkowo wspomniane wyżej czynniki niebiologiczne: społeczne i
psychiczne, mogą łączyć się jakoś z dyskretną mutacją genetyczną, by
doprowadzić, do tego co nieuniknione: do stania się seryjnym mordercą.
osoby
Polecam literaturę naukową omawiającą i uzupełniającą problematykę seryjnych morderców:
1) "Seryjni mordercy. Suma wszystkich lęków", Urszula Szczęch
2) "Seryjni mordercy", Jarosław Stukan"
3) "Profil mordercy", Paul Britton".
Osobiście posiadam pierwszą z wyżej wymienionych, krótką, lecz
robiącą na mnie gigantyczne wrażenie publikację. Kolejne muszę kupić i
uważnie się w nie wczytać.
niedziela, 31 marca 2019
Fenomen seryjnego mordercy. Fascynacja i przerażenie zarazem. Słów kilka!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obsceniczne szaleństwo i mitologia Lovecrafta. Recenzja komiksu "Neonomicon"
Mroczna, wyjątkowo dogłębna w swej atmosferze, obłędna i zaskakująca w kreowaniu uczucia niepokoju i lęku, oraz tajemnicza, dogłębnie sza...

-
Popkulturowa myśl ludzka, popkultura, kultura popularna. Takich określeń używamy,...
-
Problematyka seryjnych morderców, to niezgłębiona, przytłaczająca, jak i ciekawa gałąź tematyczna, obejmująca swym zasięgiem ramy wielu dzi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz