środa, 3 kwietnia 2019

W oparach absurdu! Hit czy kit? Kloaczny humor w filmach "Tromy".

Wisielczy, kloaczny, wstrętny, czy absurdalnie śmieszny humor, to wyznacznik specyfiki "Tromy" oraz jednego z ,,najdoskonalszych" filmów wytwórni: "Poultrygeist - Noc kurczęcich trucheł''. Dziennikarze z "onetu", jak i pewnie z "filmwebu" też, nazwali tą produkcję, jako jedną z najgorszych parodii filmów, w tym sensie jako gatunkowym rodzaju filmu: parodii. Co najdziwniejsze ów specyficzny obraz filmowy - szkoda, że nie emitowali go w formacie IMAX 3D - to niczym znak rozpoznawczy, symbol abstrakcji i totalnej będącej poza percepcją zmysłów inności; inności, którą trudno nie polubić.


"Poultrygeist - Noc kurczęcich trucheł'' nie jest parodią, to po pierwsze, a po drugie, jak już tą parodią jest, to jego twórcom ,,zwisa to i powiewa". Choć raz niczego nie kategoryzujmy, bo ten film powstał dla odmóżdżenia  zaślepionych, posłusznych społeczeństwu i Państwu mas ludzkich, i nie powinien podlegać bardziej szczególnej ocenie pokroju: najlepszy, najgorszy. Niech ludzie przejrzą na oczy. Niech zobaczą scenę z otłuszczonym jegomościem, i nie mówiąc brzydko: zabrązowieniem przez niego wszystkich czterech ścian toalety, nie powiem czym.



Ten film jest tak odmienny od tego co widziałem z gatunku filmów klasy B, C itd., że nie wiem jaki poziom ludzkiego zdeprawowania, jakby odmienny stan umysłu, musieli prezentować scenarzyści i reżyser "Poultrygeist - Noc kurczęcich trucheł", aby w ogóle zaprząc mózg do pracy nad tak osobliwym dziełem. Big Grin Całości specyfiki tej produkcji dopełnia fakt, iż przez jej konstrukcję przeziera forma... musicalu - ach te kwestie śpiewane, pozbawione zupełnie sensu. Jak tu nie podziwiać za to "Tromy"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obsceniczne szaleństwo i mitologia Lovecrafta. Recenzja komiksu "Neonomicon"

Mroczna, wyjątkowo dogłębna w swej atmosferze, obłędna i zaskakująca w kreowaniu uczucia niepokoju i lęku, oraz tajemnicza, dogłębnie sza...