poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"Seryjni Mordercy", Jarosław Stukan. Recenzja publikacji!

Problematyka seryjnych morderców, to niezgłębiona, przytłaczająca, jak i ciekawa gałąź tematyczna, obejmująca swym zasięgiem ramy wielu dziedzin nauki. Przed szerszym zagłębieniem się w tę specyficzną tematykę, a co za tym idzie w umysły ludzi, którzy z perspektywy zwykłego ,,szarego” człowieka uznawane są za sapiące każdą sekundą swej obecności na Ziemi, każdą minutą życia złem istoty, jestestwa, które są spaczoną mrokiem i czernią niepohamowanego, a często inteligentnego zła biologiczną, tylko przypominającą gatunek ludzki, powłoką, należy choć trochę przybliżyć miarę problemu psychologiczno-moralno-społecznego, którym, niczym biblijna plaga stali się w dziejach współczesnej cywilizacji notoryczni, zagorzali, oddani permanentnemu nałogowi, zbrodniarze.





Seryjni mordercy, to zarówno gatunkowe, jak i społeczne wynaturzenie, którego skutki cywilizacyjna myśl ludzka poznaje od setek lat, nie wspominając o tych przypadkach, których nie odnotowała żadna kronika, czy inne źródło pisane. W dziejach istnienia złożonych organizmów żywych, wykazujących chociażby cząstkową istniejącą świadomość, a może nawet samoświadomość, trudno spotkać mordujące się nawzajem spośród tego samego gatunku, zwierzęta; oczywiście wyłączając z tego porównania aspekty walk samców pomiędzy jednym gatunkiem, będące wynikiem próby ,,kupienia” sobie względów samicy podczas okresu godowego, oraz obronę terytorium i kasty przed wrogim samcem. Wyjątkiem są ,,dzieci boże”, członkowie ,,Adamowego plemienia”, my, ludzie. Nie dość, że potrafimy mordować innych, w większości przypadków niczemu winnych bliźnich, to robimy to często w horrendalnych, zatrważających, umykających logicznemu rozumowaniu ilościach, pozbawiając życia nie trzech, pięciu, czy ośmiu, ale kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu osób. Dlaczego jesteśmy tacy wyjątkowi? Co nas kieruje do tak agresywnych czynów. Czy dominacja w łańcuchu pokarmowym i podporządkowanie sobie planetarnego ekosystemu pod własne dyktando już człowiekowi nie wystarcza?

Seryjni mordercy mają zupełnie inny, z perspektywy osoby ich obserwującej stosunek do kultury życia i śmierci. Z biologicznego punktu widzenia są ludźmi, to fakt. Jednak pod względem moralno-etycznym, przypisywanym punktowi widzenia przeciętnego człowieka, gdy patrzymy się na jakiegoś seryjnego mordercę nie widzimy nic więcej oprócz fizycznej powłoki, pod którą kryje się wynaturzona przez zło dusza, istota zatracona w zboczeniu i skrajnej perwersji, demon, który przez bramy piekieł ,,zstąpił" na świat ludzi. Jak podkreślałem w wyżej rozwiniętej myśli istoty żywe z genetycznego punktu widzenia nie są stworzone, ba, zdolne do tego, aby zabijać osobników tego samego gatunku - stąd nasza bulwersacja, głęboki, jakby nie mający końca szok, obłe przerażenie, odraza i inne falujące negatywne emocje, w stosunku do tego, ,,co robią", i jak to robią seryjni mordercy, które wyrażamy na różny sposób, głównie odwołujący się do porównań takowych zabójców z bestiami, wilkami, czy skąpanymi w szaleńczym bluźnierstwie, chaosie i anarchii umysłu, jednostkami. Seryjni mordercy są chorobą społeczną, zarażając tkankę Cywilizacji paskudnym nowotworem. Swymi czynami w oczach zbiorowiska ludzi, nałogowi mordercy poddawani są społecznemu ostracyzmowi, wykluczani z życia publicznego; takie indywidua trzeba po prostu potrafić zrozumieć, zacząć z nimi umiejętnie i w sposób uważnie nastawiony rozmawiać, czy co istotne, badać ich przeszłość: każdy aspekt ich życia mający wpływ na to dlaczego stali się tym kim się stali.

Przeważnie jest tak, że to przeszłość definiuje to kim jesteśmy w teraźniejszości. Obecnie metody poznawczo-badawcze skupione na zgłębieniu tajników funkcjonowania umysłów seryjnych morderców, są intensywnie stosowane i rozbudowywane, lecz mimo to wiele pozostaje do odkrycia w sferze psychicznej i biologicznej, jako czynników wyjaśniających mechanizm kształtowania się ,,seryjnych morderców". Jako ludzie jesteśmy skomplikowanymi pod względem biologii i psychologii organizmami. By być wewnętrznie stabilną psychicznie jednostką, trzeba umieć akceptować potrzeby samego siebie i być otwartym na poglądy i potrzeby innych ludzi. Jeśli nasza percepcja nie akceptuje istnienia innych ludzi oraz grupy ludzi np. prostytutek, homoseksualistów niskich kobiet bądź mężczyzn, przedstawicieli określonych grup wiekowych lub zawodowych, poza samym sobą, lub poza konkretną grupą przyjazną lub neutralną naszym celom ludzi, dochodzi do tworzenia aspołecznego modelu egzystencji, skrajnego wyobcowania, co z kolei może prowadzić do zaburzeń, z których możemy, ale nie musimy, narodzić się kiedyś, nie będąc tego świadom, jako seryjni mordercy. Jednakże nie zawsze wyobcowany, wykorzystywany w dzieciństwie przez władczą matkę, ojca lub obojga rodziców, lub mający trudności z nawiązywaniem kontaktów z innymi osobami człowiek staje się mordercą. Nie należy zapominać o uwarunkowaniach biologicznych, jak choroby i urazy mózgu, problemy natury neurologicznej i genetycznej, oraz choroby i zaburzenia psychiczne, które w połączeniu z determinantami socjologiczno-psychologicznymi byłyby bardziej skłonne, aby przyczynić się do wyłonienia się z osobowości normalnego dotychczas człowieka, czystego, klasycznego zimnokrwistego mordercy. Do tych wniosków, do tego specyficznego pola zainteresowań, które zajęło mnie na długie godziny, w dalszym ciągu zajmuje i będzie zajmować w przyszłości, doprowadziła publikacja popularnonaukowa, z ciekawym momentami akademickim nastawieniem autorstwa Jarosława Stukana: "Seryjni Mordercy".




,,Nie ma czegoś takiego, jak urodzony seryjny morderca - każdy z nas ma wady i zalety w odniesieniu do fizyczności i psychiki. Większość ludzi radzi sobie z tym, co ich spotyka. Są tacy, którzy nie potrafią". Tak brzmią słowa Williama Schambergera, psychiatry Eda Kempera - seryjnego mordercy, który już w wieku 15 lat trafił - i przez 5 lat tam przebywał – do szpitala psychiatrycznego w Atascadero, który zrobił w końcu to, o czym marzył od dawna: zabił własną matkę, po czym odciął jej głowę i nad nią się onanizował. Jest to na tyle okrutne, że nawet tysiąc kartek by nie starczyło, aby wyrazić własne emocje, opinię na temat tak aludzkiego, bluźnierczego zachowania. Myśli, które przytoczyłem, które wychodzą z ust tak doświadczonego psychiatry potwierdzają dobitnie, jak olbrzymim wyzwaniem jest prewencja w kierunku próby powstrzymania pojawiania się wśród mas społecznych tego typu ,,osobistości”, jak seryjni mordercy; jak ciężką pracą jest ich wykrycie i postawienie przed sądem, oraz zrozumienie modus operandi takowych okrytych ludzką powłoką diabolicznych bestii, czy poradzenie sobie z takim przypadkiem, jako przypadkiem zagrażającym normalnemu funkcjonowaniu społeczeństwa. W pracy Jarosława Stukana cechą zbyt wyróżniającą się i nietypową w tego rodzaju literaturze naukowej, której jest autorem, co iście zaskakujące, nie dominuje zbiór treści opisujących w różnych podgrupach i tematach ogólne zjawisko tudzież problem psychologiczno-socjologiczny jakim jest seryjny morderca. Takowych informacji na około 310 stron objętości spisanej przez Stukana relacji z aktualnego ,,pola walki” wymiaru sprawiedliwości, psychiatrii i psychokryminologii – bo niniejszym omawiana pozycja jest poprawionym i wznowionym w 2017 roku wydaniem – z dylematem jaki stawia przed nimi istota ludzka dopuszczająca się seryjnie dokonywanych morderstw, jest zaledwie kilkadziesiąt stron. Czy jest to przechylające moją opinię o tej publikacji w stronę negatywną, zaskocznenie? "Seryjni Mordercy", z zaledwie dwiema z trzech dużych części składających się na całość tytułu, opowiadającymi o wpływie przeszłości notorycznych morderców na ich późniejsze życie, które ku spełnieniu własnej deprawacji i satysfakcji splamione zostanie krwią niczemu winnych osób; częściami uwydatniającymi czynniki biologiczne, socjologiczne, na które składa się wszystko od wychowania w rodzinie, po wykorzystywanie seksualne przez rodziców i ich znęcanie się, co może zrodzić przyczynek do stania się przez kogoś brutalnym zabójcą; częściami prawiącymi o obliczach seryjnych morderców, sposobie ich działania, tworzenia profilu psychologicznego takiego sprawcy, określaniu jego poczytalności, i o przykładach – dużej ilości statystykach, zestawionych w dobrze scalone tabele, poprzez, które możemy dowiedzieć jaki procent danego rodzaju dewiantów jest seryjnym mordercą, czy, jaki rodzaj seryjnego mordercy działa w konkretny sposób na określonym terenie, z uwzględnieniem określonych krajów, stanowią w konsekwencji bardzo wyważoną lekturę. W stosunku do tego, co przez 240 dalszych dogłębnie zatrważających, wręcz dobijających ,,bezpieczeństwo psychiczne” czytającego stron, zalewającymi go przykładami notorycznych zabójców mordujących w różnych okolicznościach i na różnym podłożu i stanie psychicznym, ta krótka typowo naukowa komórka niniejszej książki, na którą składa się rdzeń wiedzy z psychiatrii, biologii, neurologii, statystyki policyjnej, psychologii i kryminalistyki, wypada niezwykle dobrze i jest odważnie, inteligentnie rozprowadzona merytorycznie. Taki zabieg pozwala zagłębiającemu się w lekturę "Seryjnych Morderców" ochotnikowi, a nie jest to rzecz łatwa nawet dla pojętnych umysłów do przyswojenia przez nasze komórki mózgowe, posłużyć się podwójną, składającą się z dwóch małych rozdziałów częścią naukowo-analityczną do osobniczego przestudiowania przypadku jakiegoś mordercy lub grupy morderców w trakcie zajmowania się częścią publikacji, którą powinno się nazwać ,,studium przypadku”. To właśnie w tej opasłej kilkusetstronicowej części Stukan pokazuje swą umiejętność konfrontacji merytorycznej warstwy dzieła z tym rozciągniętym ,,studium przypadku”.

Liczba seryjnych morderców, którzy czasami pracują w grupach, których to autor omówił, nawet z ujęciem ich ,,morderczej genezy” i ich przytaczanej wypowiedzi, co często zakrawało na formę biografii, jest naprawdę ,,ogromniasta”. Hiperbolizujące słowo jest tu dobrym określeniem; zadziwia mnie i wdziera chłód, zawiązując lodowate pęty wokół ciała, aż do braku tchu, aż do łapania spazmatycznego oddechu, że ten typ zabójcy jest rozproszony po całym świecie, jakby otwarły się wrota piekieł i diaboliczna, czysto-destrukcyjna, o niezmierzonym źle plaga została ,,spuszczona” na świat ludzi. Może przerażać również to, że autor publikacji uwydatnia jeden zatrważający fakt: średnio każdego roku, przeważnie w każdym państwie na świecie pojawia się jeden seryjny morderca. Spieszmy się kochać ludzi, doceniać bliskich, bo niektórzy tak szybko odchodzą, i to za sprawą bezdusznych, bestialskich zabójców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obsceniczne szaleństwo i mitologia Lovecrafta. Recenzja komiksu "Neonomicon"

Mroczna, wyjątkowo dogłębna w swej atmosferze, obłędna i zaskakująca w kreowaniu uczucia niepokoju i lęku, oraz tajemnicza, dogłębnie sza...