Lata 70-te XX wieku, USA. Szerząca się jak prawdziwa zaraza
przemoc, wzrost spożycia narkotyków, które na równi z prostytucją demoralizują
każdą istotę ludzką, z każdej klasy społecznej; schyłek konfliktu wietnamskiego
i wciąż niestabilna sytuacja polityczna na świecie, związana z wyścigiem
zbrojeniowym między Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, ewentualnie
„Zachodem” mapy geopolitycznej a Związkiem Radzieckim, czyli Państwami bloku
wschodniego miały, to momenty i wydarzenia, które wywarły gigantyczny wpływ na
Jima Starlina – ikonę kultury komiksowej, scenarzystę i twórcę wielu postaci
znanych z pierwowzorów historii obrazkowych, który w początkowych latach swojej
pracy dla "Uniwersum Marvela" zasłynął z kreacji niezwykle potężnego
Thanosa, postaci którą dziś zachwyca się świat. A jak wiemy Thanos to główny
antagonista grupy bohaterów zwanych ,,Mścicielami", z którym Ci herosi
mierzą się w uważanych za najbardziej widowiskowe i oczekiwane filmy ostatnich
lat: "Avengers: Infinity War" oraz "Avengers: Endgame". To
w tych produkcjach ów łotr, zbierając mające wyjątkowo destrukcyjną moc
osobliwe artefakty zwane Kamieniami Nieskończoności, dochodzi do chwili, w
której mając je wszystkie rozpoczyna krucjatę wprowadzenia we Wszechświecie
równowagi między życiem a śmiercią, której już dawno zaczęło brakować. Drugi z
wymienionych filmów zadebiutuje na przełomie kwietnia /maja 2019 roku i na
pewno, w godny "Kinowego Uniwersum Marvela" sposób zwieńczy jego
nazywany przez niektórych fanów ,,złotem tego świata”, 11-letni cykl
twórczości.
Powyższe przykłady są tylko potwierdzeniem tego, do czego
dąży niniejszy wywód. Postaci Thanosa nie byłoby, gdyby nie dość specyficzne
czasy, w których żył jego stwórca. Służba w wojsku Jima Starlina, nieciekawy,
anarchiczny okres lat 70-tych przyczyniły się do nazwania tej postaci i nadania
jej inteligentnego i złowieszczego charakteru, tak a nie inaczej, ponieważ
niszczyciel światów, Thanos - jego imię, wywodzi się z greckiego Thanatos, co
oznacza w krótkim, dosadnym ujęciu: ,,śmierć". Co istotne, nie byłoby
całego cyklu filmowego "MCU" i temu czemu był on przeznaczony, gdyby
nie rozwój sylwetki Thanosa, który to krążył i krążył coraz intensywniej pośród
komiksowej macierzy Marvela, eliminując każdą napotkaną przeszkodę oddzielającą
go od ofiarowania Wszechświatowi równowagi, od zaspokojenia ,,Pani Chaos” –
personifikacji śmierci, w której tyran z Tytana był zakochany. Coraz śmielsze
przejmowanie na swoje barki losu wielu komiksowych wydarzeń i pragnienie
decydowania w ten sposób o przyszłości wielu postaci, ba, całego Uniwersum
doprowadziły Thanosa do zdobycia "Rękawicy Nieskończoności" –
artefaktu o niezmierzonej destrukcyjnej potędze. To właśnie w komiksie o tym
samym tytule co ów artefakt poznajemy prawdziwą naturę Thanosa - istoty, której
obawia się cały Wszechświat.
"Infinity Gauntlet" jest ,,świętym Graalem” pośród
rozciągniętego poza horyzont, sporego morza komiksów "Uniwersum
Marvela". Dla współczesnego świata komiksów miary istoty tej historii nie
sposób jest podważyć, a z racji jej wkładu do kultury komiksu, nawet nie
powinno się tego robić. Jim Starlin, George Perez, Ron Lim i John Beatty
dokonali niesłychanej rzeczy, wyciągając, gdzieś z wszechrzeczy pomysłów, eteru
zbiorowych myśli twórców i artystów komiksowych ideę Thanosa – istoty
zdeterminowanej w jedynym celu: zdobycia Klejnotów Nieskończoności oraz
Rękawicy – oręża za pomocą którego będzie się nimi władać, podporządkowując
sobie cały Wszechświat i ,,Panią Śmierć". Nikt do tego momentu - do
kluczowego 1991 roku, daty wydania "Infinity Gauntlet" - wliczając w
to "Secret Wars" z lat 80-tych, nie stworzył niczego tak wyrazistego
i tak nad wyraz ważnego, że stało się to - jak niniejszym omawiana pozycja -
„świętym Graalem” i zyskało miano zunifkowanego pchającego "Uniwersum Marvela"
w całkiem nową erę wydarzeń, bytu; w erę komiksowego „Oświecenia”.
"Infinity Gauntlet" stało się wię ,,Kamieniem z Rosetty” –
wydarzeniem rozgrywanym na wielu płaszczyznach emocjonalnych i fizycznych:
miejsca akcji, rozmach działań Thanosa, które tłumaczyło wiele marvelowskich
prawideł i komiksowych norm.
"Rękawica Nieskończoności" Starlina, Pereza i
Lima, to nie tylko gigantyczna objętościowo opowieść, której wydarzenia
rozgrywają się w przestrzeni kosmicznej ale i na Ziemi, ale i historia angażująca,
oprócz szalonego Tytana Thanosa, szereg różnych postaci: herosów, anty-herosów,
istoty neutralne i tych którzy będą chcieli pokonać zafiksowanego na punkcie
potęgi Klejnotów, łotra, i odebrać mu Rękawicę, aby wykorzystać ją do swoich
niecnych celów. Polskie wydanie zbiorcze "Infinity Gauntlet" zawiera
dwie duże, świetnie rozpisane, barwne i inteligentne pod względem
charakterystyki Thanosa, historie. Pierwsza to "Wyprawa Thanosa", zaś
druga: "Rękawica Nieskończoności". Jak można się domyśleć start złączonego
we wspólne wydanie komiksu, to zasługa "Wyprawy Thanosa" - historii
podczas której okrutnik z Tytana za wszelką cenę pragnie dowiedzieć się tyle
ile będzie w stanie oraz przetrzebić każdą planetę i Układy Gwiezdne, aby
zdobyć "Klejnoty Nieskończoności". Bezcennym źródłem wiedzy w
kontekście zrozumienia ostatnich dwóch filmów z cyklu "MCU", który w
2019 roku zakończy się wraz z premierą "Avengers: Endgame” jest moment w
komiksie "Wyprawa Thanosa", gdzie potężny, dotknięty syndromem
dewianta, Thanos, pragnie posiąść boską, ostateczną moc "Kamieni
Nieskończoności" i wyrusza na misję, aby je zdobyć. ,,Szaleniec' z Tytana
składa więc wierność i posłuszeństwo samej Śmierci i obiecuje, że zdobędzie dla
niej te artefakty, aby być jej wybrankiem losu, tym jedynym kompanem, z którym
razem będzie patrzyła, jak za jednym ruchem jego ręki lub swobodną myślą
przelatującą przez jego umysł tworzy się całkiem nowy Wszechświat. Najpierw
Thanos zdobywa Klejnot Duszy, gdy udając się do Ogniwa Rzeczywistości –
obszaru, z którego wywodzi się ład i porządek, czyli tworzy i unicestwia się
wszystko, co z wszechrzeczą jest związane, podstępem odbiera
"In-Beyonderowi" takowy klejnot. Potem podobny los spotyka
"Czempiona", który traci Klejnot Potęgi, Ogrodnika – kolejnego ze
Starszych, omamionego wpływami Thanosa, tracącego Klejnot Czasu. Nieco później
tyran, który ubrudziłby Wszechświat w morzu krwi, tylko po to by pozyskać te
potężne artefakty, zasadza się na "Biegacza", odbierając mu Klejnot
Przestrzeni. Na koniec wydarzeń z ,,Thanos Quest”, ofiarowując
"Kolekcjonerowi" wyjątkowy okaz niezwykłej istoty, Thanos dostaje
Klejnot Rzeczywistości, a po pojedynku z "Grandmastere": Kamień
Umysłu. Na tym, mówiąc krótko, kończy się ,,misja” Thanosa. Od tej pory staje
się on posiadaczem boskiej potęgi, staje się ,,kimś ponad wszystko".
Kamienie, które umieści w Rękawicy będą służyły mu jako skalpel, którym z
chirurgiczną precyzją, zegarmistrzowską dokładnością wyrzeźbi i ukształtuje
Wszechświat.
"Rękawicę Nieskończoności" - wyłączając " Thanos
Quest" - pod względem fabularnym, można by podsumować w krótki i
następujący sposób: Thanos dzierżąc w ręku skompletowaną wraz z Kamieniami
Rękawicę Nieskończoności, kuszony przez ,,diabelskiego bożka” Mephisto i
niezadowolony z braku odpowiedzi - oznak satysfakcji samej Śmierci wobec
przywracania Wszechświatowi równowagi - pstryka palcami dłoni, na której ma
Rękawicę i wymazuje połowę egzystujących we Wszechświecie istnień, po czym sam
musi zająć się wymierzonymi w jego kierunku atakami ziemskich herosów z Adamem
Warlockiem i Srebrnym Surferem na czele, próbujących odebrać mu Rękawicę.
Ostatecznie Thanos przyłącza się do bohaterów, aby powstrzymać Nebulę, która w
zaskakujący sposób posiadła Rękawicę, narażając Wszechświat na dodatkowe
szkody. Thanos widząc, jak rzeczywistość zostaje przywrócona do stanu
początkowego, dostrzegając swoje błędy w postaci ślepego posłuszeństwa Śmierci,
od której dosłownie nie nigdy otrzymał żadnej odpowiedzi, a przecież tak
plugawą istotą stał się tylko dla niej, chcąc nie chcąc wyrzucony młotem Thora
– a to wyglądało dość niejasno – trafia na planetę, na której oddaje się
pokucie. Odtąd Thanos będzie pielęgnował życie w każdym aspekcie; życie,
któremu niedawno jako nihilista był przeciwny. Uprawa roślin, być może hodowla
zwierząt, kto wie. Thanos staje się rolnikiem.
Zakochany w potędze, majestacie boskiej siły, którą dały mu
Kamienie Nieskończoności, Thanos, na przestrzeni całego wydania zbiorczego
"Infinity Gauntlet" jawi się jako bezgranicznie podły, plugawy i
mroczny Imperator, który sam doprowadza do swojego upadku. Fiksacja Thanosa na
punkcie personifikacji Śmierci, teoretycznie nie ma żadnego uzasadnienia, gdyż
możliwe jest, aby ,,Śmierć” była wypaczeniem jego chorego umysłu, zatraceniem
się tego niezwykłego intelektu, który zniszczyła mu własna megalomania,
nieustanne pragnienie wiedzy, której i tak wciąż Thanosowi brakowało. I to jest
przerażające, ale i zarazem pouczające: Thanos na pewien czas zyskał
bezgraniczną, boską moc, głównie dzięki wierze w coś, co nie istnieje, dzięki
oszukaniu własnej natury.
Szata kolorystyczna w wydaniu "Infinity Gauntlet"
jest zbyt uboga, aby mówić w tym przypadku o współczesnych ,,fotograficznie”
dokładnych standardach wypełniania rysunku barwą i cieniem. Jednak dzięki
intensywności wydarzeń tu przedstawionych, zarówno w pierwszej i drugiej
pozycji, w ogóle się tego nie odczuwa. Miłośnik komiksowych historii od
"Marvela", a zwłaszcza ten, który całym sobą oddany jest twórczości
"MCU", na przesiąkające przez linie konturu postaci, budynków,
pojazdów, broni i innych zabudowań przestrzeni, wypełnienia kolorów, nie zwraca
uwagi. Nie robi również tego w stosunku do powtarzalności się wyglądu sylwetek
ludzi, czy innych stworzeń oraz gubienia przez nich proporcji w zależności, z
którego widoku i perspektywy są ukazane.
Kamil Śmiałkowski we wstępie do polskiej edycji
"Rękawicy Nieskończoności" w piękny i prosty zarazem sposób wyraził
się o znaczeniu tego komiksu i o głównej postaci, której był on przeznaczony,
mówiąc, że ta historia ,,to jeden z kamieni milowych w rozwoju uniwersum Marvela”,
a Thanos dzięki niemu stał się tym kim jest dziś - ,,jednym z największych
ikonicznych czarnych charakterów w kulturze popularnej”. Z tą opinią nie da się
nie zgodzić. Fenomen i jedna z najważniejszych pozycji w dziejach komiksu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz